Język lata, jak łopata...,
czyli dlaczego zwracam uwagę i "piszę skargi"?

16 czerwca 2017



Dziś nie będzie kosmetycznie, a porusza temat, który chodzi za mną już od jakiegoś czasu...
Co robicie, kiedy ktoś nie wywiązuje się ze swoich obowiązków? Kiedy wiecie, że coś powinno być zrobione inaczej? Kiedy tracicie mnóstwo czasu, bo ktoś ma gdzieś i robi wszystko na odwal? Kiedy jesteście świadomi, że coś powinno wyglądać całkowicie inaczej, a wy się wkurzacie?

No właśnie, ciekawa jestem, czy jestem jedyną wredną zołzą, która w takich sytuacjach łapie za telefon, pisze maila albo idzie osobiście i wyjaśnia sprawę. I to jest najważniejsze, nie znoszę niewyjaśnionych spraw, nie znoszę kiedy wychodzę na idiotkę (a tym bardziej, kiedy ktoś robi ze mnie idiotkę), nie znoszę, kiedy komuś się nie chce wykonywać swoich obowiązków, a ja przez to mam problemy. Nigdy nie chcę nikomu robić problemów, nie chce żeby ktoś tracił pracę, czy coś, ale irytuje mnie to, że ktoś dostaje pieniądze, kiedy ma tak naprawdę wyjebane. Każdy wie na co się pisze, kiedy podpisuje umowę o pracę, a ludzie są tak leniwi, że szok.

Co albo kto mnie tak denerwuje?

KURIERZY
Swojego czasu miałam ogromny problem z każda przesyłką, jaka miała do mnie przyjść. Przez 6 ostatnich lat mieszkałam w akademiku prywatnym, więc kurierzy często zostawiali paczki w administracji. Okej, jestem w stanie to zrozumieć, pod warunkiem że nie ma mnie w domu i dostanę informacje. Ale paczki były tam nagminnie zostawiane, nawet wtedy kiedy byłam w domu. I to nie jest nawet takie złe, ale nie raz się zdarzało, że paczka tam leżała tydzień, bo kurier nie dał mi znać, że tam ją zostawił. Dowiadywałam się zazwyczaj w momencie, kiedy firma do mnie pisała, że widzą, że odebrałam przesyłkę i pytali jak tam "Aha, fajnie, o co chodzi, ja nic nie dostałam?" Wtedy zazwyczaj dostawałam screen potwierdzenia odbioru, podpisany MOIM NAZWISKIEM, a ja wychodzę na idiotkę, bo przecież podpisałam, nie pamiętałam i 'wmawiałam', że ja nic nie mam. Potem wychodziło, że to kurier się podpisał za mnie, bo tak jest szybciej, ale sorry to jest niezgodne z prawem.
Rozumiem, że kurierzy mają dużo paczek do rozwiezienia jednego dnia, że mają terminy, że im się spieszy, że nie chcą pracować po godzinach, dlatego nigdy nie utrudniam i jeżeli mogę to wychodzę pod blok i nie robię problemów. Aczkolwiek, były takie sytuacje, że nie mogłam wyjść, bo miałam wtedy korepetycje albo miałam mokre włosy, a na dworze było ledwo 5 stopni (wtedy usłyszałam, że przecież jest ciepło, a ja powinnam się hartować, haha).
Na szczęście po tylu latach mojego dzwonienia, wyjaśniania i tłumaczenia, że przecież nie tak to powinno być, kurierzy już wiedzą i zawsze dzwonią, piszą i informują, co, jak i gdzie znajduje się paczka i to mi wystarczy.

POCZTA POLSKA
Z tym bywa bardzo różnie. Zazwyczaj paczki przychodzą na czas, pod drzwi, wszystko gra, nikt nic nie kombinuje. Miałam dwa takie przypadki, które sprawiły, że boję się cokolwiek wysyłać i zamawiać pocztą polską, Za pierwszym razem brałam udział w blogowych mikołajkach i wyobraźcie sobie, że paczką którą wysłałam jednej dziewczynie zniknęła. Okazało się, że listonosz zaniósł paczkę komuś innemu, a niby mama tej blogerki ją podpisała? Straszne zamieszanie, już nawet nie pamiętam do końca, jak to było, na szczęście paczka się znalazła, o dziwo nietknięta, ale samo to!
Druga sytuacja miała miejsce dosyć niedawno, bo zaledwie 3 miesiące temu. Zamawiałam totalną pierdołę, za parę złotych, nic takiego, ale miało to być dopełnieniem prezentu urodzinowego. Wracam do domu, większość paczek jest, nie ma jednej, okej sprawdzam i bach, paczka została odebrana parę dni wcześniej haha. No to pytam rodziców  siostry - nikt nic nie wie, nawet sąsiadki się zapytałam czy przypadkiem jej nie odebrała, no i nie. Więc naładowana poleciałam na pocztę, rozmawiałam z naczelnikiem, z panią listonosz z mojego regionu i niby paczka została wrzucona do skrzynki, na co mój tato się niby zgodził (oczywiście, bullshit). Okej niech tak będzie, ale powinna być w skrzynce w takim razie, co nie? Dziwnym trafem, paczki nie było nigdzie, więc nie wiem, do której skrzynki ją wrzuciła, ale już nie wnikałam. Rabanu narobiłam i tak, bo przecież mogło to być coś naprawdę wartościowego i ważnego? 

INTERNET I INNE USŁUGI 
Siostra ma ze mnie zawsze bekę, bo swojego czasu (z 15 lat temu haha), jak mieszkałam w domu i nie było internetu dzwoniłam do dostawcy co 10 minut podając na początku wszystkie swoje dane, żeby od razu wiedzieli, gdzie nie ma internetu i naprawili go jak najszybciej haha. Uważam, że skoro płacę to wymagam. Nie ma internetu, lodówka się zepsuła, współlokator odwala - od razu łapię za telefon i do administracji. I to się tyczy wszystkiego, kiedyś w kiosku odmówili mi przyjęcia wniosku o wydanie biletu, a na stronie było napisane wprost, że przyjmują, więc się wkurzyłam, napisałam mail'a i po paru dniach dostałam telefon, że wyjaśnią sprawę jak najszybciej i dziękują za info. Najbardziej mnie wkurza to, że ktoś dostaje pieniądze za swoją pracę, a ma ja daleko gdzieś.


Ja się kłócę, kiedy wiem, że mam rację i kiedy wiem, że coś mi się należy. Bo na świecie jest wiele krętactw i oszustw, a  ludziom się nie chce walczyć o swoje, więc kombinowania jest coraz więcej, bo się da, bo można, bo ludzie sami dają się oszukiwać, a mnie to wkurza, jak nic innego na świecie. I tylko dzięki temu, po dwóch latach udało się w końcu odzyskać zwrot podatku narzeczonego z Anglii od pośrednika, który kombinuje na potęgę (nie polecam - Euro-tax!).

Większość osób z mojego otoczenia jest bierna w takich sytuacjach. Niektórzy gadają, narzekają, grożą, opowiadają,czego to nie powiedzą i nie zrobią, ja słucham i czekam, ale na gadaniu zawsze się kończy, a jeszcze jak przyjdzie co do czego, to udają że nic się nie stało i nie było sprawy i wszystko gra.
Okej, ja się wygadałam haha, a jak Wy macie? Jesteście tacy, jak ja czy jednak wolicie się nie mieszać, nie kłócić i dajecie sobie spokój? :) Co na pewno jest zdrowsze na swój sposób ;)


27 komentarzy:

  1. z kurierem miałam tylko raz w życiu nieprzyjemną sytuację. paczkę dla mnie zostawił w miejscu pracy UWAGA-mojej siostry, która na domiar złego była na urlopie. ja o tej paczce dosłodziłam się chyba 2 tygodnie po tym jak została tak zawieziona. Miejsce w której kurier zostawił paczkę było oddalone o jakieś 20 km. od miejsca docelowego- adresu, który widniał na przesyłce! Byłam wściekła. napisałam wtedy maila do tej sieci kurierskiej .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mialam takie sytuacje, ze kurier, pomimo zamknietej furtki i bramy, wchodzil na moja posesje, zostawial paczke pod drzwiami i podpisywal sie za mnie... Oczywiście wszystko zglosilam, kurier dostal karę pieniezna i zostal zwolniony :)

      www.MALINOWAbeauty.blogspot.com

      Usuń
  2. Popieram, konsekwencja jest najbardziej skuteczna. Sama się zaliczam do osób, które wiele razy odpuściły, ale uczę się być asertywna. W końcu za coś się płaci. Życzę, abyś więcej takich przygód nie miała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram Twoją postawę - ktoś coś schrzanił, nie wywiązał się z umowy - to nie Twój problem, a ich! W końcu płacisz = wymagasz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Z kurierem akurat nie miałam nigdy większych problemów,ale na pocztę zdarzyło mi się już pisać skargi :3 Miłego weekendu ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Również kurierzy jak i poczta mnie czasami denerwuje. Przesyłka ma być na podany na kopercie adres, a oni zanoszą ją w inne miejsce bo tam pracuje ktoś z mojej rodziny to przecież ją odbierze. To przecież śmieszne. Skoro istnieje mój adres domowy i mój numer to logiczne, że powinni mi ją przynieść pod ten adres.

    OdpowiedzUsuń
  6. wow,mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło pisać skarg, całe szczęście...
    będzie mi miło jeśli zajrzysz do mnie :) http://pluukasiewicz.blogspot.com/2017/06/hit-najlepszy-zel-do-mycia-twarzy.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Tobą, ale niestety jestem zbyt nieśmiała na takie "kłótnie". Mam nadzieje, że kiedyś się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tak mam z kurierem dhl :P. Zawsze ten sam przyjeżdża i nigdy nie jest na czas ( paczki z gwarancją dostawy przed 12 ). Wtedy piszę skargi :). Dopiero po 6 poskutkowało :P

    OdpowiedzUsuń
  9. O tak kurierzy robią akcję. Ja też miałam raz sytuację, że dostałam smsa, że moja paczka została dostarczana (podczas gdy nie było mnie w domu). Ale myślę sobie, pewnie zostawił karteczkę na drzwiach, w skrzynce, albo cokolwiek. Nic takiego jednak nie było, a ja mieszkałam w tym mieszkaniu dopiero jakiś tydzień, więc nie znałam też sąsiadów. Dopiero po zadzwonieniu na infolinię powiedzianko mi, że kurier zostawił jakąś informację w systemie, że paczka jest u sąsiadów. A jeszcze innym razem mialam sytuację, że przekazał paczką komuś całkowicie innemu (inna ulica i w ogóle).
    No cóż, mają chłopaki po prostu dużo roboty:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja akurat mam dobre wspomnienia ze wszystkimi kurierami. Paczki zawsze do mnie dochodzą i z żadną nie miałam problemów. Kurierzy zawsze dzwonią gdy mnie nie ma i pytają gdzie zostawić przesyłkę. Z pocztą polską mam za to niemiłe wspomnienia. Zdarzyło mi się kilka razy, że byłam w domu i czekałam na paczkę, a w skrzynce i tak miałam zawiadomienie, że mnie nie zastano i paczka jest do odbioru w głównym punkcie poczty. Kiedyś też mój list przyszedł rozdarty i ukradziona z niego zawartość. Sprawa została zgłoszona, ale poczta nie wyciągnęła z tego żadnych konsekwencji..
    Warto dochodzić swoich praw i upominać się o swoje. Nie zawsze jednak możemy wygrać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi też się to zdarza... Ostatnio był zepsuty domofon w bloku. Kurier dzwoni, że 2 h temu był, że domofon był zepsuty i nie dostarczył paczki. No to ja mu mówię, żeby przyjechał teraz, bo ktoś był w domu i to nie moja wina... mógł zadzwonić wtedy?
    Na co on, że już ma za daleko i żebym sobie sama podjechała po przesyłkę (!).
    Koniec końców po telefonicznej wymianie zdań, umówiłam się z nim na drugi dzień... masakra.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. mnie ostatnio kurierzy strasznie odbijają

    OdpowiedzUsuń
  13. u nas listonosz też ostatnio robi manianę bo nie chce mu się po schodach wchodzić i zostawia awizo

    OdpowiedzUsuń
  14. I bardzo dobrze! Nie można takich cwaniaków zachęcać do podobnych akcji. Mam podobnie, z tym że najpierw działam "na miło", awantura jest ostatecznością. Ale jak mi zależy jestem jak pit bull :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Na temat kurierów / poczty ja się nie wypowiadam bo jest masakra ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie robię tego nałogowo, ale jeśli ktoś rzeczywiście przesadzi nie omieszkam naskrobać kilku słów do jego zwierzchników celem wyjaśnienia spornej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń

  17. Jestem podobną osobą - jeśli jestem z czegoś niezadowolona, to to zgłaszam. Podobnie jest w drugą stronę, jeśli ktoś robi dobrą robotę, to zawsze to chwalę na każdym kroku.

    Ponieważ pracuję w miejscu gdzie kurierom ciężko się dostać (korpo, wejścia na kartę i meldowanie się na recepcja na dole etc) to zamawiam rzeczy czy podaję adres domowy (a nikogo w godzinach urzędowania kurierów tam nie ma). Kurierzy dzwonili z zapytaniem czy mogą zostawić przesyłkę w salonie urody pod moim blokiem. Dla mnie było to komfortowe, bo do salonu zaglądałam min.2 razy w miesiącu na jakiś zabieg. I kiedyś usłyszałam od nowej pracownicy, że tutaj nie jest punkt odbioru przesyłek i że nie wie co na to szefowa.... Oczywiście była do tego niesamowicie opryskliwa. To prawda, że salon urody to nie jest miejsce odbioru przesyłek. Ale nie wiem czy szefowa byłaby zachwycona, gdyby klientka która zagląda do niej 2 razy w miesiącu zrezygnowała, bo uczennica nie chciała odebrać jej paczki. Oczywiście przy najbliższej wizycie spytałam szefowej czy ma coś przeciwko, że kurier zostawi u niej moje przesyłki i opowiedziałam o tym co powiedziała mi jej pracownica. I co? Tydzień później widziałam ogłoszenie, że w tym salonie poszukują pracownicy, a tamtej dziewczyny już więcej nie widziałam. A do salonu nadal chodzę :)

    www.evelinebison.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. ja jak do tej pory nie miałam sytuacji do narzekania z pocztą polska albo kurierami ;)


    Pozdrawiam,
    ANRU

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgadzam się w 100%! Mam dom zabezpieczony kamerami i często widzę, jak kurier dzwoni do bramy i dosłownie po upłynięciu 2 sekund zawraca jeśli nikt się nie pojawi :/ A często po prostu nie ma opcji, żeby wyjść natychmiast.. Najczęściej zdarza się to właśnie poczcie polskiej..

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja często daję szansę kilka razy gdy już ktoś przegnie to wtedy dopiero skargę piszę...

    OdpowiedzUsuń
  21. Oh ile miałem przygód z kurierami ... oczywscie negatywnych :P... szkoda nerwów bym wszystko opisywał haha

    OdpowiedzUsuń
  22. Z kurierami bywa różnie ale nam na szczęście bardzo odpowiada zostawianie paczek w portierni ;P Z pocztą PL bywa różnie, paczki się niestety gubią :/ My nie mamy tyle samozaparcia aby się "kłócić" o swoje, zwyczajnie odpuszczamy a nie raz to błąd :/

    OdpowiedzUsuń
  23. Jestem jak najbardziej za, że trzeba walczyć o swoje!

    OdpowiedzUsuń
  24. Haha mi się nigdy nie chce tego robić, podziwiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD