Miłość, Odległość, Tęsnkota

13 kwietnia 2015


Myślałam, że będzie całkiem inaczej. Spodziewałam się, że wybuchnę na początku, bo w końcu szok, nowa sytuacja, smutno, płaczliwie i nie wyobrażam sobie przyszłości, a w końcu się przyzwyczaję z tą myślą... Jest na odwrót. Każdego dnia jest coraz gorzej, coraz bardziej pusto i coraz częściej czegoś brakuje. 

Tak. Dziś nie będzie ani szczęśliwie ani radośnie...


Wyjechał już dwa miesiące temu.. Matko dwa miesiące bez takiego rzeczywistego kontaktu, bez czułości. A mówi się, że ważniejsze są czyny niż słowa, a mi teraz nic innego nie zostało poza słowami. Ciężko jest. Nie możesz zadzwonić kiedy Ci się żywnie podoba, nie możesz wrócić do domu na jeden dzień, żeby tylko spędzić ze sobą parę godzin. Nie możesz zapłakać komuś rękawa albo powkurzać się, że bałagan. Tak naprawdę poza czekaniem nie możesz nic. No.. w sumie to w końcu jest możliwość oglądania filmów w całości haha, ale wiadomo. Gdybyśmy się trzymali pierwszej wersji to cieszyłabym się, że jest bliżej niż dalej, ale plan B jest lepszy dla nas wszystkich, a na realizację trzeba czekać. Ponad 2 miesiące i wtedy, zaraz po egzaminach lecimy do Anglii, do Ukochanego i tak, będę najszczęśliwsza.

Nie jest tak, że chodzę smutna non stop i nic mi nie sprawia radości (czasem ból dupy się zdarza), bo nie znam nikogo, kto potrafi całkowicie uzależnić swoje szczęście od drugiego człowieka. Ale fajnie by było móc się podzielić radością i smutkami z osobą, która zna i rozumie Cię najlepiej. Zresztą nie moja wina, że on daje mi najwięcej szczęścia, mimo wszystko. Lubię spędzać z nim czas i robić dosłownie w s z y s t k o. Nawet gotowanie, czy sprzątanie nie jest takie straszne. Trochę przerażające, że jedna osoba jest w stanie odwrócić mój świat do góry nogami, zmienić lub mieć mniejszy czy większy wpływ na moje (złe) przyzwyczajenia i nastawienie do niektórych spraw. Bo prawda jest taka, że nigdy bym nie powiedziała, że gotowanie dla kogoś przyniesie mi frajdę albo że wezmę się za najdokładniejsze sprzątanie w środku nocy, bo się dowiedziałam, że przyjeżdża. Ale właśnie o to w tym chodzi ;).

Po 4 latach, po tym wszystkim co nas spotkało doceniłam ten związek jeszcze bardziej. Utwierdziłam się w przekonaniu, że naprawdę chcę spędzić dokładnie z tym gościem resztę życia i dzielić z nim każdy swój dzień. Bo on akceptuje moje wady, nie patrzy na kompleksy, rozumie moją głupawkę i uwielbia mnie taką jaką jestem... A ja doceniam tych, przy których mogę być sobą. A pomimo tej odległości jest zaskakująco dobrze, bez większych kłótni. Cieszę się, że znalazłam kogoś takiego i niech zabrzmi to jakkolwiek sobie chce, ale życzę nam jak najlepiej :).

*Bo każdy czasem ma chwile słabości, a ja muszę się wygadać. Dobrze, że mam dużo zajęć i obowiązków, bo byłoby jeszcze gorzej ^^.


31 komentarzy:

  1. Ojj kochana... Rozumiem Cię doskonale. Mój związek to związek na odległość, choć w porównaniu z tym co masz obecnie moje to nic. U mnie jest 100 km, ale ze względu na pracę często się i 3-4 tygodnie nie widzimy - to jest tak regularnie i jest to mocno irytujące. Także tak jak Ty teraz czekasz nieco ponad 2 miesiące na wyjazd, tak ja czekam niecałe 4 do naszego ślubu i wtedy już będę mieć Go non stop obok :) i w bajki niech sobie ludzie wsadzą mówienie, że najpierw słowa później czyny. Jedno jest od drugiego zależne jak nie wiem co, i nie wyobrażam sobie związku, w którym czyny byłyby małym dodatkiem.

    Ps: Też nigdy filmy do końca nie jesteśmy w stanie obejrzeć :x :x :x

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też Wam życzę jak najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tęsknota jest najgorsza, ale szybko minie czas i znowu się zobaczycie. :) Po samym wpisie widzę jaka łączy Was więź, jak bardzo jesteś związana. Również życzę Wam jak najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. na szczęście czas szybko leci i już coraz bliżej do Waszego spotkania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też Wam życzę jak najlepiej :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też znalazłam swojego wymarzonego faceta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Doskonale Cię rozumiem, nawet najmniejsze rozłąki powodują taki brak, pustkę. Ale zobaczysz jaka będziesz szczęśliwa jak go zobaczysz :) Pozdrawiam, http://skarbusiowa-garderoba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czas szybko minie i znów bedziesz miała go u boku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też tak miałam, mój wyjechał,kontakt się urwał aa po roku wraca i znów chce sie spotykać.. Na szczęście poznałam kogoś normalnego ;)

    Będzie dobrze :*
    buziaki;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana! Przecież to nie na zawsze. Wróci i nadrobicie wszystko :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam wrażenie, że tak naprawdę nielicznym osobom udało się w życiu odnaleźć tę własciwą drugą połówkę. Więc jak już się znajdzie, to jest mega szczęście. Ja też Wam życzę jak najlepiej :))

    OdpowiedzUsuń
  12. kurcze mogę się tylko domyślać jak to jest... trzymajcie się:*

    OdpowiedzUsuń
  13. rozumiem kochana co czujesz, niech Cię motywuje data kolejnego spotkania! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozumiem Cie i to doskonale. Z tym ze ja bylam kiedys w związku na odległość, trwalo to ponad rok czasu i sie skonczylo ale nie tylko odleglosc byla powodem.
    Mój obecny narzeczony tez mieszkal kawałek ode mnie z tym ze przeprowadził sie dla mnie do mojego miasta a od 3lat mieszkamy razem. Czasami ma delegacje i bardzo za nim wtedy tesknie mimo ze wraca po tygodniu, tym bardziej wyobrażam sobie co musisz przezywac po 2 miesiącach rozlaki z kimś kogo widywalas ciągle.. Ale czas szybko leci i na pewno wkrótce wszystko wróci do normy, przynajmniej tego Ci życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  15. znam to doskonale, również jestem w takim związku na odległość przez...w sierpniu minie 4 lata :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oh rozłąka jest najgorsza....kiedy już się znajdzie osobę, która jest ważniejsza od wszystkiego innego i jest całym naszym światem to zniesie się na prawdę wszystko :)

    http://karloseek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziubek, już bliżej niż dalej ;) Rozumiem jak to jest tak jakby "uzależnić się" od drugiej osoby, bo mam tak samo jak Ty :D W sumie tyle już przeszliśmy, a dalej jesteśmy razem, więc wiem że to ten Jedyny ;) Wytrzymasz i będzie już tylko lepiej ;) :****

    OdpowiedzUsuń
  18. Czasami jest taki dzień ,że potrzebujesz oddechu ,oddania się "medytacji " i myślisz oby ten dzień minął szybko ..

    Buziaki

    xo xo xo xo xo

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli dobrze rozumiem to dwa miesiące temu on wyjechał, ale planujecie pojechać do Anglii. Cóż mogę powiedzieć, życzyć...chyba tylko jedna rzecz mi przychodzi do głowy. Życzę,żebyś wytrzymała ten czas i żeby było coraz lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. I ja Wam zycze jak najlepiej! I jak najmniej takich 'rozstan' :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozumiem co masz na myśli w tym poście:) Ja od 3 lat żyję w związku na odległość - co prawda nie dzieli nas wiele, bo 100 km - ale weekendowe życie to nie do końca życie. W tygodniu jest pustka i czasem nie wiadomo, co ze sobą zrobić, a w weekend robisz wszystko, żeby jak najlepiej spędzić ten czas i co idzie w związku z tym? Wieczne zmęczenie i brak sposobności do porządnego odpoczynku we dwoje;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Niefajna jest taka rozłąka, dobrze ze nie byłam w takiej sytuacji. gratuluję odnalezienia swojej drugiej połówki :D

    OdpowiedzUsuń
  23. ohh współczuję bardzo... Ja nie mogłam wytrzymać 2 tygodni, a co dopiero 2 miesięcy... Ale druga część Twojej notki bardzo mi się spodobała i po jej przeczytaniu jestem pewna, że dacie radę :) A poza tym ucieszyłam się, bo ubrałaś w słowa to co sama czuję... ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne słowa, mam identyczne odczucia, zupełnie jakbyś czytała w moich myślach! :) Już znamy swoją wzajemną sytuację i mam nadzieję, że ten czas zleci Ci jak najszybciej! :* Przepiękny post i jak tylko Twój Ukochany to przeczyta, oszaleje ze szczęścia. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Fajnie, że tak CI się układa, że masz swoją miłość, z którą chcesz być do końca życia ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja też życzę wam jak najlepiej ;) Przetrwacie tą próbę czasu!! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bidula :( wiem co czujesz bo kiedys myslalam to przeżywać.
    Ale 2 miesiące to juz niewiele :) na pewno szybko Ci minie i wtedy juz wszystko będzie pięknie :* trzymam za Was kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Mogę sobie tylko wyobrazić, co przezywasz. Ja nie mogę sobie znaleźć miejsca gdy mój Mąż na tydzień wyjedzie na delegację, a tak długa rozłąka byłaby chyba nie do zniesienia ...
    I ja też życzę Wam jak najlepiej! :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD