Coś się kończy, żeby coś nowego mogło się zacząć.

13 czerwca 2013

Zwlekałam z tym postem dłuższy czas, bo po prostu miałam mega nadzieję, że nie będę musiała go pisać, albo będzie on miał całkiem inny wydźwięk. Na pewno zauważyłyście zmiany na blogu (Karinka! <3), na fanpage, kto ma mojego prywatnego facebook'a to nawet tam zauważył zmiany, nowe zdjęcie profilowe, zdjęcie w tle. Aż się śmieje sama z siebie, bo doskonale wiem, jak to brzmi, ale u mnie to jest coś, jak u części kobiet zmiana fryzury spowodowana zmianami w życiu. Co prawda u fryzjera też byłam, ale bardziej z konieczności i z chęci posiadania przede wszystkim zdrowych, ładnych włosów. 


Zmiany, ogromne, bolesne, niespodziewane, wstrząsające, smutne, przykre zmiany, które nastąpiły jakieś 2-3 tygodnie temu. Rozstanie, zakończenie ponad dwuletniego związku, który jak każdy miał wzloty i upadki, ale przede wszystkim był udany. Nie pytajcie co się stało, bo nie wiem.. Odległość, niedogadywanie się, mało czasu spędzonego razem, zazdrość zwyciężyły z tym uczuciem i nas rozłączyło...
Mimo iż były momenty, że sama borykałam się z wątpliwościami, czasem myślałam, że to się może wydarzyć, ale bardziej przeważało u mnie myślenie, że warto bo to jednak jest coś mega wyjątkowego i wspaniałego, co mnie spotkało w życiu. Nie wierzyłam w to, nie mogłam się pogodzić z tym, że jestem sama, a najbardziej boli to, że muszę się hamować w okazywaniu uczuć i nie mogę powiedzieć wprost komuś, że jest dla mnie bardzo ważny. Nie mogę, bo wiem, że to nic nie da. Szczerze powiem, że ostatnie dwa lata, mimo tej odległości, były najcudowniejsze jakie dotąd przeżyłam. Wspólne weekendy, noce, imprezy, spacery, lekkie kłótnie ('bo to urocze, kiedy się złościsz'^^), wszystko razem sprawiało, że warto się męczyć i czekać. Ale stało się inaczej...
Mimo, że boli, kiedy o tym myślę. Pisząc notkę powstrzymuję się przed wybuchem płaczu, przed krzykiem, przed przekleństwami, bo wiem, że to bezsensu i nie warto się poddawać akurat tym negatywnym emocjom. Bo wiecie, co?...
Bardzo dobrze się stało.! Odżyłam, czuję się szczęśliwa, cieszę się, że przeżyłam coś wspaniałego, słyszę od ludzi, że promienieję, potrafię sobie z tym radzić w taki sposób, że nie olewam swoich własnych obowiązków (wiecie, że na uczelni dostaję ostatnio nawet 4 ;D?), że się uśmiecham i że rano chce mi się wstawać. Wiele też zrozumiałam, nauczyłam się, doceniłam i zrozumiałam swoje błędy, których już na pewno nie popełnię. Odkryłam, że jestem naprawdę silna i że mój optymizm oraz podejście do życia jeszcze nie raz wyciągnie mnie z takich sytuacji.


Wiem, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Wiem, że wszystko co mi się przytrafia jest po coś, żebym się czegoś nauczyła, żebym wyciągnęła wnioski, a wszystko to prowadzi do tego, żebym ostatecznie była w pełni szczęśliwa. I wiem, że będę. W tej chwili zaczyna się dla mnie nowe życie. Nie wiem, co będzie za tydzień, za miesiąc za pół roku. Staram się nie nastawiać, że wrócimy do siebie albo że nie wrócimy, albo że już nigdy nikogo nie znajdę, albo że teraz będę bawić się facetami. Nie. Jeśli to była prawdziwa miłość, miłość mojego życia to będzie nią dalej, ale będzie inna, lepsza, na wyższym levelu - będzie idealna. Nie wrócimy do siebie, a zaczniemy od nowa, od samego początku. Jeśli to nie było to, to cóż... dobrze się stało. Ale.. jeśli mam być szczera to mam nadzieję i głęboko wierzę w to, że pierwsza opcja się urzeczywistni i że odnajdziemy się na nowo i będziemy razem szczęśliwi, bo tak się kocha ponoć tylko raz.
Za tydzień spełni się jedno moje marzenie, o którym marzyłam już od dawna. I śmiesznie, że właśnie teraz się wzięłam za to. Ale to będzie idealne dla mnie przypieczętowanie nowego rozdziału w życiu, który mam nadzieję, że będzie przebiegał po mojej myśli. ;) Dziękuję wszystkim, którzy są ze mną teraz, cudownym blogerkom, które umilają mi soboty i są dla mnie naładowaniem baterii, osobom, które wysłuchują mojego gadania na ten temat, które są szczere i które chcą dla mnie jak najlepiej. Sama bym tego na pewno nie udźwignęła.

BUZIACZKI I LOOOOVE ;)
Dziękuję za przebrnięcie przez tą notkę i za to, że mogłam chociaż trochę uczuć i emocji z siebie wyrzucić.  Nie było łatwo, ale czuję się lżej na duszy ;). Takie moje katharsis, zawsze działające ;). 

Jest jedna esencja stworzenia - miłość.
To siła, która nas ponownie zjednoczy, a także scala doświadczenia
rozproszone w wielu żywotach ludzkich na całym świecie.

55 komentarzy:

  1. Ten post jest tak pełny przyjemnych uczuć, że aż mi się oczy zaszkliły. Na pewno dasz sobie radę, z takim podejściem na 100 % :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana wyjdziesz na prosto i kiedyś będziesz wspominać ten trudny czas. Trzymam za ciebie kciuki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważne, że się nie załamujesz :*
    Rozstanie jest czymś okropnym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Twój optymizm :) my kobiety mimo, że jesteśmy uważane za silne, często w takich nie umiemy sobie poradzić, a Tobie chyba to dobrze idzie. Powodzenia na nowej i mam nadzieję lepszej drodze życia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :) Też uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny :) Będzie dobrze.

    Ale świetny ten gif. Normalnie uśmiecham się do monitora, super :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ma być to będzie. Ja odwołałam swój ślub... i jestem teraz bardzo szczęśliwa! :D Kiedyś się jeszcze porządnie zakochamy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. najważniejsze, ze jesteś już szczęśliwa :)
    na gifie wyglądasz olśniewająco ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie wierzę, mogę powiedzieć tylko high five
    i oby do przodu ;*********

    OdpowiedzUsuń
  9. Będzie dobrze Kochana, bardzo mądrze mówisz! Na prawdę podziwiam Cię za to jak sobie radzisz. Ja od 2,5 roku mam chłopaka i jakbym się z nim rozstała to bym po prostu nie dała rady. Albo bym to zajadła i była "spasiona" :) albo bym tak nie miała apetytu, że bym popadła w skrajność chudości. Pewnie bym się odizolowała od świata i bite tygodnie płakała sama w kącie pokoju. Po prostu bym popadła w jakąś negatywną skrajność - to jest dobre słowo. Na prawdę Cię podziwiam, jesteś dzielna! Bo wiem, że ja bym sobie nie dała rady, a Ty akceptujesz los i bierzesz za szanse na lepsze życie, chcesz nowy rozdział otworzyć jak najbardziej korzystnie!
    Wielkie uznanie z mojej strony i życzę powodzenia!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana życzę Ci żebyś przede wszystkim była szczęśliwa sama ze sobą :*
    W sumie wiadomo nie bedziesz opowiadać szczegółów na blogu dlaczego :P Ale jeśli to ta "odległość" to myślę, że to trochę taka wymówka... Ja z moim narzeczonym widywaliśmy się raz w tygodniu (mieszkamy od siebie daleko, wcześniej szkoła, teraz on pracuje od rana do wieczora), teraz widujemy się aż w weekendy tzn. przyjeżdża w sobotę wieczór i wyjeżdża 5-6 rano (w sumie może 1,5 wspólnego dnia się skleci) i jesteśmy razem już ponad 6lat i planujemy ślub. Więc nie wiem, dla mnie odległość nie ma żadnego wpływu na związek jeśli jest w nim prawdziwa miłość. No chyba że odległość przeszkadza w tym, że w tygodniu się zerka na boki za płcią przeciwną.
    Takie tam moje 3 grosze XD - nie gniewaj się na mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  11. oo mądry post. przeczytałam calutki. Zmiany są potrzebne. Pozdrawiam. + śliczny gif!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. oj wiem co czujesz, sama nie raz to przeżyłam, zwłaszcza gdy po dwóch latach związku dowiedziałam się że jestem oszukiwana, i zdradzana ;/ a dziś się dowiedziałam że facet który do mnie codziennie pisał, dzwonił, i dawał do zrozumienia że mu się podobam , jedynie się mną bawił i ma nową dziewczynę .

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak z każdym zdaniem coraz bardziej się bałam, nie wiedziałam o co chodzi.. :o Przykro mi! Ale masz poprawne nastawienie, nic nie dzieje się bez przyczyny i na pewno spotkasz jeszcze kogoś cudownego na swojej drodze:) Mi takiego nastawienia brakuje, zawsze się tylko dołuję i nie wierzę.. dlatego zazdroszczę i trzymaj tak dalej! Dzielna dziewucha :***

    OdpowiedzUsuń
  14. ojeju, nie wiem co powiedzieć... nie będę Cię pocieszać, bo sądzę, że nie tego potrzebujesz - 3mam kciuki za spełnianie marzeń! i tego za tydzień i wielu innych w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Powodzenia i 3maj się!! A ja przesyłam dużo pozytywnej energii:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciesze się bardzo ze odżyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  17. podczas ostatniej mojej wizyty u fryzjera, obcinałam końcówki i grzywke :o nie szaleje za bardzo z włosami

    OdpowiedzUsuń
  18. kochana bo nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!!!:) wszystko będzie dobrze i Ty to wiesz, ja to wiem, my to wiemy :D :) całuje!!!:D:*

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo dobre podejście! każde doświadczenie nas czegos uczy ale nie mozna się załamywac :) świat nie kończy sie na jednym facecie no halo :P:P hahah no dobra bądzmy poważni... spelniaj siebie, spełniaj swoje marzenia... miłośc przyjdzie sama :)

    OdpowiedzUsuń
  20. O ludzie, dziewczynoooo, skąd Ty bierzesz tyle pozytywnej energii? : o Podziwiam Cię maksymalnie i sama, trochę z własnego doświadczenia wiem o czym piszesz, ale w życiu bym nie potrafiła podejść do sprawy w taki sposób, silnaś, że nie wiem! :)

    Pamiętasz jeszcze o naszym piwie? :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Dobrze zrobiłaś, że wyrzuciłaś to z siebie :) Od razu lżej, nie? :D Trzymaj się i nie daj się! ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Dwa miesiące temu wkroczyliśmy wspólną siódemkę. To bardzo dużo razem lat, to szmat czasu... Nie raz, nie dwa, któreś z nas trzasnęło drzwiami, nie jedne łzy płynęły. I ja i on wątpiliśmy w to wszystko. Potrzebowaliśmy żyć z dala od siebie. I nawet separując się, poddając brzydko mówiąc. Chcą cieszyć się życiem, zacząć od nowa, zawsze w tym nowym życiu naradzało się to uczucie, silniejsze, mocniejsze, piękniejsze. I tak nasza bolesna miłość, rozkwitła. Teraz przeżywam najpiękniejszy okres w moim życiu. Teraz dopiero, po tylu latach wychodzimy na prostą. I nie wstydziliśmy się mówić przed sobą swoich wad, milczeć dzień i noc. Te gorsze dni, bełkot myśli, brak synchronizacji między dwojgiem ludzi, przyczyniało się do tego jacy jestesmy teraz. Pamiętam ile razy to ja się cieszyłam, że już koniec i jestem wolna. Pamiętam te imprezy, i te kiedy jego znowu gdzieś spotkałam a noc scaliła się z dniem... Mimo braku sił, los sam nas do siebie zbliżał. Mimo zwątpienia, miłość była silniejsza. I wszystko to wracało jak bumerang, z jedną małą różnicą - ze zdwojoną siłą.

    Życze Ci, aby wszystko się poukładało w Twoim życiu. Żeby serce nabrało stabilnego rytmu. A wszystkie decyzję ciężkie, znalazły dzisiaj odzwierciedlenie w szczęściu.

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  23. ciekawa jestem co to za marzenie:)

    widocznie tak miało być i teraz spotka Cię coś jeszcze lepszego:):*

    OdpowiedzUsuń
  24. pisz śmiało wyżalaj się ile chcesz ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten wygląd o wiele lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajny wygląd. ;))
    I przykro mi :C

    OdpowiedzUsuń
  27. będzie dobrze, musi być!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. no ciekawe co to takiego, na gifie wygladasz przecudownie ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo współczuję, ale widać, że jesteś bardzo silna i wiem, że sobie poradzisz trzymam kciuki kochana! :**

    OdpowiedzUsuń
  30. ładnie napisałaś. Ja już jestem tak długo w związku, że nie wiem czy poradziłabym sobie tak łatwo z rozstaniem, jednak jeśli już to chciałabym mieć takie nastawienie jak Ty. Dobrze, że promieniejesz :*

    OdpowiedzUsuń
  31. wygląd świetny - taki świeży ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Powód jest banalnie prosty - nie zasłużył sobie na Ciebie, od co! ;D
    3maj sie i nie daj sie! :) Pzdr!

    OdpowiedzUsuń
  33. Gratuluję czwórek!
    Trzymaj się :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Życzę Ci odnalezienia jeszcze większej radości, wyjścia na prostą, bo pięknie mówisz o życiu, o tym co się skończyło i widać, że masz w sobie wiele szacunku do bliskiej Ci osoby, z którą "coś", bo to Twoja prywatna sprawa, Cię podzieliło. To bardzo głębokie i wyjątkowe, nie każdy potrafi się na to zdobyć.
    Pozdrawiam i życzę Ci jak najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja uważam, że zmiany sa każdemu potrzebne :))

    OdpowiedzUsuń
  36. Najgorsze w związku jest to, że się przyzwyczajasz do drugiej osoby, a kiedy związek się rozpada... czujemy się strasznie źle, tak jakby coś w nas umarło. Ale kiedy ten okres mija jest lepiej. Cieszę się, że już czujesz się dobrze. Trzymaj się i pamiętaj, że skoro coś się kończy to po to, żeby kiedyś mogło spotkać Cię coś innego, lepszego. :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Zmiany są potrzebne wszystkim :DD

    OdpowiedzUsuń
  38. Zazdroszczę, ja jeszcze takiego cuda kosmetycznego nie znalazłam.. U mnie to jedynie dla takiego efektu wchodzą w grę torturki u kosmetyczki haha:(

    OdpowiedzUsuń
  39. Teraz fajnie. Po to są blogi, pisz o tym, co Ciebie dręczy, z czego jesteś zadowolona, bo to (mi np.) daje motywację do spełniania swoich marzeń i uczynienia swojego życia najlepiej jak potrafię. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. glowa do gory Kochana ! :)
    widze usmiech, a to bardzo dobrze :) !
    przesylam moc pozytywnych zyczen (:

    OdpowiedzUsuń
  41. wyglądasz ślicznie :)
    nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. jaaak pozytywnie! jaram się tym gifem na koniec :D Karina Ci wyczarowała super nagłówek, prosty i śliczny :D

    OdpowiedzUsuń
  43. twoja postawa mi imponuje , fajnie ,że nie siedzisz i nie użalasz się nad sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. po burzy zawsze przychodzi słońce pamiętaj :)*

    OdpowiedzUsuń
  45. Jak ja Cię doskonale rozumiem...
    Całą notkę czytałam ze łzami w oczach, wiesz?
    Trzymam kciuki za to żebyś nigdy się nie zmieniała! ;*

    OdpowiedzUsuń
  46. Wlasnie odszedl do innej po 2 latach ...musze sie nauczyc od Ciebie😊tego optymizmu.😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi bardzo przykro.. Ale dasz radę, bo jesteś silna i warta cudownego życia :)
      Może Cię to pocieszy, ale od kiedy napisałam ten post minęło już trzy lata i powiem Ci, że w międzyczasie przeżyłam wiele wspaniałych chwil, pozwiedzałam, poznałam różnych fajnych chłopaków, z jednym nawet byłam, z innym byłam na weselach i ten czas był mi niesamowicie potrzebny! Bo dotarło do mnie ile jestem warta <3
      a co mogę powiedzieć teraz po trzech latach? jestem znowu z chłopakiem, który mnie zostawił mnie trzy lata temu dla innej, wybaczyłam, zrozumieliśmy sporo oboje i różnica między tym, co była, a tym co jest teraz.. jest kolosalna! 100 razy lepiej i jesteśmy zaręczeni :) wiadomo kłócimy się dalej, czasem na maksa, ale tamta rozłąka nauczyła nas sporo i pozwoliła docenić ;)

      jakkolwiek u Ciebie się sytuacja zakończy, pamiętaj, że masz być szczęśliwa, bo na to zasługujesz! :) jeśli wrócicie do siebie, będzie cudownie i idealnie, jeśli nie to jest skończonym dupkiem i niedługo dotrze do niego ile stracił, a Ty wtedy będziesz już najszczęśliwszą osobą w ramionach innego ;) nawet jeśli teraz nie do końca mi uwierzysz, to tak będzie ;)

      Trzymaj się! i powodzenia :*

      Usuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD